Swoją przygodę zawodową z językiem angielskim zacząłem od pracy w charakterze koordynatora projektów w jednym z wrocławskich centrum języków obcych. Choć wówczas nie wykonywałem jeszcze tłumaczeń, to byłem odpowiedzialny za zarządzanie projektami tłumaczeniowymi, co dało mi bezpośredni wgląd w branżę tłumaczeniową.
Po pewnym czasie uznałem, że chciałbym dołączyć do grona tłumaczy, których pracę obserwowałem, pracując jako koordynator projektów tłumaczeniowych. W efekcie zostałem tłumaczem wewnętrznym w jednym z największych biur tłumaczeniowych w Polsce. Praca na etacie w biurze tłumaczeń była niesamowitą przygodą głównie ze względu na różnorodność tekstów, które miałem okazje tłumaczyć. Często bywało tak, że jednego dnia tłumaczyłem prezentację marketingową, drugiego dnia sprawozdanie finansowe, a trzeciego dnia napisy do filmu. Weryfikowałem również tłumaczenia innych tłumaczy oraz wykonywałem postedycję tłumaczeń maszynowych. Dodatkowo zarządzałem zasobami językowymi wykorzystywanymi do tłumaczenia wspomaganego komputerowo.
Zapomniałem wspomnieć, że cały ten czas moim marzeniem było uzyskanie uprawnień tłumacza przysięgłego. Dlatego też po pomyślnym przystąpieniu do egzaminu i otrzymaniu pieczęci zacząłem wspierać organy wymiaru sprawiedliwości, organy administracji publicznej, firmy i klientów indywidualnych w zakresie tłumaczeń przysięgłych. Od tego czasu codziennie tłumaczę akty stanu cywlnego, akty notarialne, dyplomy, deklaracje podatkowe czy pisma procesowe. Dodatkowej adrenaliny dostarczają mi natomiast tłumaczenia ustne na salach rozpraw, komisariatach policji czy w kancelariach notarialnych, ale także podczas spotkań biznesowych czy konferencji naukowych.